Prasa o nas

Kochał zwierzęta miłością prawdziwą

  • Napisane przez  hl

Chciałabym bardzo, aby ten wieczór był przesłaniem do mieszkańców Przemyśla, by pomógł otworzyć serca na niedolę bezdomnych kotów i psów. Aby otworzył państwa domy na niedolę zwierząt w schronisku - mówiła Iga Dżochowska otwierając "Wieczór pamięci Artura Bąka". Nieodżałowany kierownik schroniska dla bezdomnych zwierząt w Orzechowcach zmarł śmiercią tragiczną w kwietniu tego roku.

Ci, którzy Artura Bąka znali podkreślają, że był on wyjątkowym człowiekiem. Człowiekiem, którego miłością były zwierzęta. - Prawdziwą, nie teatralną, mądrą. Chciałabym, żebyśmy z tej miłości coś wynieśli - powiedziała Iga Dżochowska podczas wieczoru wspomnień zorganizowanego w sali Towarzystwa Muzycznego w Przemyślu. Artur Bąk został kierownikiem schroniska w Orzechowcach w 2008 roku. To on wystarał się o nowe boksy dla psów, nowe miejsca i budki dla kotów. Jego zasługą było rozkręcenie adopcji zwierząt. Nawiązał współpracę z międzynarodowymi organizacjami, które zajmują się pomocą zwierzętom bezdomnym. Do schroniska przyjeżdżały dzięki temu dary, a niektóre ze zwierzaków z Orzechowiec znajdowały dom zagranicą.

"Wieczór pamięci Artura Bąka", który odbył się 28 listopada zorganizowały Fundacja Polsko-Japońska YAMATO i Centrum Kultury Japońskiej w Przemyślu. Mogliśmy zobaczyć prezentację multimedialną o schronisku, która powstała jeszcze za życia Artura. Jej autor Zdzisław Czernecki opowiadał, że sam Artur wybrał na podkład muzyczny utwór Dead Can Dance. Niestety, nie usłyszałem już jego recenzji tego filmu - mówił autor. Wzruszający był pokaz fotografii, na których widnieje Artur Bąk. Pokaz zdjęć towarzyszył koncertowi w wykonaniu japońskiej pianistki Atsuko Ogawy. Na każdej z tych fotografii Artur był z psem lub kotem. Bo, jak wspominali przyjaciele, miał on niezwykły kontakt ze zwierzętami. Weterynarz Andrzej Fedaczyński wspomina na przykład, że Artur nie bał się wchodzić do boksu, w którym był nawet najbardziej agresywny pies. Artur nie bał się zwierząt, a one nie bały się jego. Dla potrzebujących człowieka czworonogów Artur miał zawsze czas. Tacy ludzie jak on należą do tych, których zastąpić jest bardzo trudno. Świadczyć o tym może choćby pełna sala ludzi, którzy przyszli, by w tym dniu wspominać niezwykłego opiekuna zwierząt.

"Gazeta Przemyska" Numer 49 (75) 03.12-09.12.2013

Zobacz również